poniedziałek, 3 marca 2014

Do trzech szpitali sztuka ;-)

Nogi mi chyba odpadną... Przez pół dnia gdzieś biegam sama, albo z siostrą. Rano lekarz, wracam do domu i od razu słyszę pytanie od siostry, czy nie chcę z nią pójść do sklepu? Więc poszłyśmy i nie było nas jakąś godzinę. Biegałyśmy za prezentem dla jej syna, kupiłyśmy fajną mp3, w końcu ma 10 lat, jest już za duży na zabawki ;-) Kupiłyśmy sobie po bransoletkach i po bułeczce ze szczęściem, czytaj czekoladą :-D Wróciłyśmy do domu, wypiłyśmy kawę i siostra znowu pobiegła, jej mąż zanim przywiózł do domu ekspres do kawy, rozbił dzbanek do niego... szukanie dzbanka okazało się marnowaniem czasu, gdyż bardzo ciężko go dostać, a nie można go zamienić innym. Hurtowanie nie mają, w necie znaleźć się nie da. Okazuje się, że w internecie nie da się znaleźć wszystkiego, to dla mnie nowość ;-) Kiedy wróciła z daremnego poszukiwania dzbanka, zjadłyśmy obiad i ruszyłyśmy dalej. Umówiła się z koleżanką, z którą przyjechała, pod szpitalem, gdzie leży matka koleżanki. Przyszłyśmy na 14.00, czekamy i czekamy. Mówię dzwoń, może to nie tu. Niestety miałam rację, idziemy pod wejście do szpitala po drugiej stronie ulicy, usiadłyśmy na ławkę i kąpiemy się w promieniach słońca, ale znowuż siedzimy i siedzimy, grzejemy się i grzejemy, znowu mówię dzwoń. Mówi mi co koleżanka powiedziała, a ja siedzę i się śmieje, znowu nie ten szpital :-D Idziemy z powrotem na drugą stronę, do szpitala obok tego pierwszego, weszłyśmy do środka i siedzimy przy wejściu. Zanim doszłyśmy w odpowiednie miejsce minęło pół godziny, nie szłyśmy na oddział, tylko siedziałyśmy na dole, pół godziny nim koleżanka do nas zeszła i jeszcze 15 minut trzymania tyłków na plastikowych krzesłach, nim mąż koleżanki przyjechał. Siostrę zabrali, a ja poszłam na długi wiosenny spacer, wracając, już pod domem spotkałam koleżankę. Stałyśmy i rozmawiałyśmy na chodniku. Jak się rozgadałyśmy, to zdążyłyśmy się dwa razy pożegnać, nim się rozeszłyśmy :-) Dzień był zabiegany, spędzony z siostrą, ale udany i bardzo słoneczny ;-) Oby takich więcej.


Zazdroszczę, sama bym chciała taką mp3 :-) Chociaż nie wiem, czy dziesięciolatek będzie wiedział co to ta kaseta... ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz