poniedziałek, 24 lutego 2014

Zielono mi, za sprawą moich liści, które puszczam na wiosnę z pąków, a na gałęzi mej siedzi ptak... szpak, co wyjada moje wiśnie, tralalala :-) Ludzie odchodzą, a świat się zieleni, a pięknie by było.

- Jasiu, jakim drzewkiem chcesz być po śmierci?
- Jabłonką, pse pani!

Bezsensu? Wcale nie :-) Może za wiele lat, za 50, o tyle, o ile damy się opanowywać i kontrolować tak długo przez kościół, możemy odrodzić się jako drzewa. No może odrodzić to akurat za dużo powiedziane, ale ziarenko pobiera właśnie z prochów wartości odżywcze. Patrz o co chodzi poniżej :-)


Ja to bym chciała być... no sam nie wiem, czereśnią, jabłonią, a może gruszą lub dębem? :-) 
I tak już oświadczyłam, że mają mnie spopielić, a jak nie chcą mnie wielbić stawiając urnę nad kominkiem i robiąc mi ołtarzyk ;-), to niech przynajmniej zrobią coś dla środowisko i posadzą drzewo :-D To już lepsze niż bezsensownie gnić w ziemi, a co zrobią po mojej śmierci i tak nie będzie mnie obchodziło, będę martwa... więc co za różnica? :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz