środa, 19 lutego 2014

Podobno niebo jest do wynajęcia, a filmy są warte grzechu... Grzech nie istnieje, ale czasem chciałabym wierzyć, że jednak jest inaczej i zgrzeszyć... :-D

Chciałam napisać o tym filmie, bo jest wart by zwrócić uwagę na niego jeszcze raz, a kto nie obejrzał, niech obejrzy :-) Co prawda puszczano Ambassadę w kinach już jakiś czas temu, ale to właśnie wczoraj udało mi się ten film obejrzeć, generalnie nie ściągam filmów, mam od tej brudnej roboty innych ;-) Tak więc skoro wczoraj wszyscy u mnie w domu oglądali, co miałam siedzieć sama, przyłączyłam się, było warto, lecz ma to swoje skutki "uboczne". Piosenka "Sen o Warszawie" utkwiła mi w głowie i nie ma zamiaru szybko z niej wyjść. Nie oglądam za często filmów, jestem bardziej molem książkowym, a z reguły wiem jakie są polskie produkcje kinowe... porażka. Od czasów Lejdis żadna polska komedia mnie nie rozśmieszyła, aż do wczoraj, aż do Ambassady. Żałuję, że nie mogłam obejrzeć tego filmu we właściwym czasie, we właściwym miejscu, czyli w kinie, niestety lekarze przeplatali się z badaniami w szpitalu i taka to była moja codzienność, że albo lekarz, albo szpital, albo siedzieć w domu i udawać, że żyję. Nadrobiłam stratę, obejrzałam i się pośmiałam, w końcu  z filmu ;-)

A to moja piosenka na dziś, na dzień dobry, więc dzień dobry :-)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz