piątek, 28 lutego 2014

Jeśli numer 666 oznacza diabła, to w folderze z muzyką jeden sobie siedzi. I słucha ;-)

Wieczór z kawą, czemu nie? Jest jeszcze wcześnie, a senność już mną zawładnęła. Żeby trochę się rozbudzić przeszukuję foldery muzyczne i poszukuję czegoś pobudzającego, pozornie poukładane i uporządkowane multimedia tworzą niezły chaos. Trochę muzyki polskiej, trochę francuskiej i japońskiej zmieszanej ze sobą i polane sosem utworów instrumentalnych i coverów granych na skrzypcach lub na pianinie. Przynajmniej mam dobry powód, by cieszyć się nowymi słuchawkami nausznymi :-) Posłucham muzyki i może jakoś ogarnę tą dzicz :-)
I tak oto powstał folder z muzyką o wymownej nazwie "Muzyka lotów koszących". :-D Ale mimo wszystko te "niskich lotów" piosenki fajnie czasem posłuchać, pożartować z nich i przy nich, fajnie jest i wesoło, nie będę pisała jacy twórcy według mnie zasługują na miano lotów koszących, bo może ktoś jest fanem i mógłby się obrazić ;-) Znalazłam, jak zaginiony skarb, kilka utworów Elvisa.
Folder Muzyka, elementów 666 :-D no to mi się udało ;-) I dodam jeszcze, że słuchawki działają bardzo dobrze, są wygodne, choć sztuczna skóra trochę grzeje w uszy, przy moich wymagających ustawieniach dźwięku spisują się świetnie. A na dodatek są lekkie, nie cisną w uszy, już spadły dwa razy na podłogę i żyją :-)
W końcu udało mi się zapanować nad tym co się dzieje w moim laptopie, idę raczyć się muzyką, o której istnieniu zapomniałam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz