Ten tydzień źle się zaczyna... Nie przedłużono mi, w co nikt zresztą nie wierzy, stopnia niepełnosprawności. I tak miałam tylko stopień lekki, a ja stopnia potrzebuje by móc pracować! Nie mogę gdziekolwiek, mam chore serce, a w nim wstawioną zastawkę, jak to się przesunie to mogiła. :-/ W takiej sytuacji będę się odwoływać od tej decyzji. Mam na to dwa tygodnie, ciekawe czy coś z tego wyjdzie, potrzebuje tego stopnia, by móc ukończyć szkolenie i dostać certyfikat, uznawany wszędzie w europie, więc wart zachodu. Mam nadzieję, że moja pani doktor mi pomoże, to jest skarb nie lekarz, wszystkim ją polecam. To właśnie ona wybadała u mnie nieprawidłowości związane z sercem i wypisała mi skierowanie do kardiologa, nie na cito, ale na pilne, wystarczyło, by kolejka skróciła się z 6 miesięcy do jednego. Gdzie bym mogła szukać w tym pozytywnych odniesień? Cóż, chyba w tym, że zawalczę o swoją sprawę i będę spijać piankę mojego zwycięstwa z jeszcze większą satysfakcją. Nie uznaje kolejnej odmowy! Niech żyje Victoria! ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz