Myślałam tak naprawdę że z tym poniedziałkowym humorem to tylko takie gadanie, jak się okazuje wcale nie. Na poczcie pan numer jeden był typem: nic mi w życiu się nie podoba, a nawet wszystko mi przeszkadza, a pan numer dwa to zdecydowanie typ: ja wniosę skargę do odpowiedniego urzędu! Stwierdziłam, "widać tylko faceci celebrują poniedziałki wedle przykazania" :-) Stwierdzenie okazało się błędne, w pracy była pani o typie: ja wiem lepiej, ja lepiej robię, jestem lepsza niż inni. Więcej dziwnych ludzi nie pamiętam, pamiętać ich nie chcę, dobrze że już wtorek, tylko czemu znowu po drugiej zmianie mam iść na rano do pracy? Żeby zdążyć na 7 (wychodzę 40 minut przed czasem) muszę wstać o 5.00. Wiecie śniadanie, kawka, makijaż. A dziś był ostatni dzień pracy mojego kolegi, który choć tak nie miał na imię, to wyglądał mi na Michała :-) Bardzo dobrze się z nim współpracowało. Szkoda, że się zwolnił. A dziś po pracy sprawdzając, czy ktoś nie dzwonił, lub nie pisał, zobaczyłam smsa od "robala", pytała czy możemy przestać się kłócić, ale czy to ja zaczęłam tą kłótnię? Nie. Zresztą ja się z nią nie kłócę, jak mam to robić skoro się do niej nie odzywam? :-D Moje milczenie jest kłótnią? Dziwna postać w swej materii, żywej o kończynach sprawnych, z mięśniem odpowiedzialnym za myślenie, uszkodzonym poprzez podawanie substancji psychoaktywnych, które materia żywa sama, na własne życzenie sobie aplikowała w otwór gębowy, doprowadzając do niego kończyną górną, zwykle prawą.
Zamykam oczy i kładę się spać... Jestem zbyt zmęczona by pisać. Literki mi się plączą i dwoją w oczach :-P Dobrej nocy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz