wtorek, 8 kwietnia 2014

Oj grób, drób... brzmi podobnie. ;-)

Już czas najwyższy mi było na dzień wolny, czyli dzisiejszy dzień, bo wczoraj usłyszałam, że trzeba zrobić zamówienie na grób, znaczy na drób :-D Dziś chciałam jak człowiek w dniu wolnym się wyspać, ale zapomniałam wyłączyć budzik, który zadzwonił o 5.00 rano, następnie usłyszałam jak brat wybiera się do pracy, mamy połączone pokoje, trochę później (wciąż było po 5.00) mój ojciec przyszedł do pokoju zabrać stolik do kawy, który od niego pożyczyłam, taki stoliczek do łóżka, tacka na nóżkach i wychodząc porozrzucał moje klapki po pokoju :-P, to tak za nieoddanie stoliczka, a 10 minut po 6.00 wpadła sąsiadka, która błagała, by ojciec jej coś naprawił, za co dostał czekoladę, wisienką na torcie  był pan listonosz, który przyszedł o 7.00... Jakże miło wypocząć i się wyspać w dniu wolnym. Nieśpiesznie wypiłam kawę, wybrałam się do banku, następnie na zakupy niekoniecznie spożywcze, choć pieniądze wydawała moja mama, która kupiła sobie obłędne buty i super sukienkę, ja tylko bluzkę. Skoro dzionek wolny, to i ciasto się upiekło, 3 bit. Jeszcze stoi w lodówce, bo tężeje :-) A jutro na rano do pracy, dobrze, że dziś skoczyłam do sklepu po cukinię, jutro po pracy od razu do domu i będę brać się za gotowanie zupy krem z cukinii. Pychota! A teraz pada deszcz... Niech pada i zmywa brudy z tego świata. Dobrej nocy :-)



Kupiłam to skubaństwo w biedronce... przeczytałam w 3 dni i tęsknie "za nim" :-D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz