"Bombardują mnie świętością, zewsząd i dookoła,
lepkie jak miód słowa przyklejają się do uszu,
atakują myśli, które nie chcą, nie pragną znać, wiedzieć,
chociaż krzyczę, chociaż kręcę głową na nie, nie!
Wdzierają się zewsząd jak szczury przez szpary uciekające w trwodze
i wbiegają do mej głowy, tak katowanej tymi słowy
święty nasz papież Polak, święty. Kanonizowany, a mój umysł kandyzowany...
Nie mój papież, nie mój święty, nie mój cyrk, więc małpy, nie mów mi proszę, że moje." - Ulencja Bedorf
To była proza na cześć dzisiejszej kandyzacji wolnych myśli, teraz przez miesiąc większość osób będzie miała mózg lepki i papkowaty jak dżem, ewentualnie zasuszony jak śliwki do kompotu, bo o to Polak został świętym... Ten sam człowiek, który przymykał oczy na pedofilię w kościele, o której wiedział.
Słyszę w radiu, że papież J.P.II został świętym, a po chwili niebo w moim mieście z żalu wybuchło płaczem. Użyję dość trywialnego - Przypadek? Nie sądzę. Pasuję, więc użyłam.
autor: Magda Danaj, dla strony Foch.pl
foto ze strony: Nadal-się-sprzeciwiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz