Na urodziny dostałam między innymi wielką żółtą cukinię ;-) Ale również kwiaty, czekoladki, biżuterie, którą mam w nadmiarze, ale sroka ze mnie, więc czemu nie, nie narzekam. Ale i tak najlepszy prezent dostałam od siebie, tatuaż czarny, pawie piórko zrobione nieco poniżej nadgarstka. To niesamowite patrzeć jak tatuażysta robi tatuaż na... twojej skórze :-D Co prawda trochę bolało, ale było warto. Teraz muszę smarować rękę przez kilka dni, żeby się zagoiło. Czy chciałabym jeszcze drugi tatuaż? Oooo taaaak :-D Zdecydowanie chcę drugi, ale za jakiś czas, może w końcu zdecyduję się na symbol słowiański.
Moim piórkiem się nie pochwalę, ponieważ błyszczy się od mazidła, natomiast wrzucę zdjęcie, które było inspiracją dla mojego tatuażu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz