Pudełko za 150 zł? Czemu nie. Dobrze, że kupowała to pracownica sklepu, a nie ktoś obcy, bo byłaby draka... Mam na myśli naszą mistrzynię cechu sprzedawców, ma ona żyłkę do handlu. Tak to był sarkazm. Wydatki przed świętami osiągają rekordy z roku na rok, żeby na czymś zaoszczędzić szukamy fajnych promocji, które w rzeczywistości nie istnieją :-D Produkt o połowę taniej tylko teraz? A gramatura produktu to się jakoś nie zmniejszyła przez przypadek? Czy ta promocja rzeczywiście jest promocją, czy kupując 3 za 2 oszczędzam rzeczywiście, czy są to tylko grosze? Trzeci produkt rzeczywiście jest gratis? Wszystko przemawia za, a nawet przeciw aby to kupić, ale w sumie i tak to kupimy, ponieważ jest to nam potrzebne. Jesteśmy w stanie zaoszczędzić nawet te grosze. Ale, żeby kupować przy tym puste pudełko za astronomiczną cenę? W zasadzie w tej cenie do kupienia był tablet wraz z etui, ale nasz geniusz oczywiście żyjąc we własnym świecie, zrobił co uważał za słuszne. To nic, że kazałam jej poczekać, bo pójdę po zestaw na zaplecze, to nic, że pokazałam jej kod, z którego ma skanować cenę za zestaw, wszystko to było nie ważne. Szukając później u niej na kasie czegoś zauważyłam zestaw, który przyniosłam, spytałam dziewczynę czy nasza koleżanka nie wzięła tabletu, odpowiedziała, że wzięła, pytam więc czy był tu jeszcze jakiś, mówi nie, więc pytam to jaki wzięła, odwracam się, a na półce tablet stoi, ale brakuje pudełka od niego, tablet stał na pustym pudełku, pytam dziewczyny, gdzie jest pudełko, mówi, że stoi tam dalej, od tabletu gdzie pudełko pytam, że stoi za tabletem uparcie mi mówi, więc jeszcze grzecznie mówię, że to nie jest od tabletu, tylko etui do niego. pytam co zrobiła z pudełkiem, mówi, że sprzedała... puste pudełko, pytam, a ona, że nie wiedziała... Szczęście w nieszczęściu, że padło na naszą koleżankę, a nie na klienta, chociaż ten pewnie od razu by spytał, czemu to takie lekkie, ale skoro to koleżanka to ufała, że wszystko w porządku. Wróciła wściekła.
Ach ten cudowny czas kupowania prezentów :-) Został mi jeszcze jeden prezent do kupienia. Na szczęście już tylko jeden.
Czas przed świętami spędzamy na pracy, sprzątaniu, kupowaniu, gotowaniu i przystrajaniu choinki lub podłaźniczki. Powiedzmy, że u mnie choinka już stoi...
wystarczy włożyć podgrzewacz i podpalić, a choinka rozbłyśnie ;-)
Poza tym, dorzuciłam kilka starych ozdób, które dziś znalazłam w mojej graciarni, czyli takiej szafce na samej górze regału, w której gromadzę pierdółki, których szkoda mi wyrzucić i ozdoby na choinkę :-)
prawie dziesięć lat, a wciąż odświętnie służy :-)
ręcznie malowane :-)
I jeszcze trochę blasku, prezent sprzed trzech lat od mojej mamy, chociaż nie jestem wierząca, to jednak lubię aniołki, są dla mnie takimi samymi nieistniejącymi wytworami jak na przykład syrenki czy ogry, albo inne elfy, jednakże elfy i aniołki mają w sobie coś urokliwego :-)
Od czasu do czasu słucham radia dość powszechnie znanego, a jeszcze nie usłyszałam tam tej pieśni, która mówi, że bez względu na grudniową pogodę, czy to śnieg, czy to deszcz, święta są za pasem...
Chociaż nie wierzę to święta obchodzę na mój sposób, jest to dla mnie czas rodzinny, taki dzień dobroci, spotkania z rodziną, w którym to dniu jest pewna magia, ale wątki religijne pomijam, choć nawet kolędy lubię pośpiewać, w końcu znam je ze szkoły i zawsze mi towarzyszyły, nie widzę w nich niczego złego. Jak miałam dziewięć lat śpiewałam o kosmokwakach, więc jakieś dziecko też mi wielkiej różnicy nie robi, lubię dzieci, są fajne :-D Wesołych świąt! :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz