Ostatnio było najgorzej bo zabrakło mi tabletek, akurat w niedziele, w poniedziałek też nie wzięłam bo najpierw musiałam skoczyć do lekarza po receptę, biorąc je tylko rano nie mogłam wziąć tabletki w dzień, więc ten jeden poniedziałek był wyjątkowo przygnębiający. Ja również zbyt mądrze nie postąpiłam wsadzając puste pudełko z powrotem do szafki. W pracy mam jednego wielkiego doła, nie chce mi się już patrzeć ciągle na tych samych ludzi. Postanowiłam dać sobie szansę, oto nadeszła, czekam na jej wynik w godzinach popołudniowych, byłam dziś na rozmowie o pracę i serio pytają o jedną wadę i trzy zalety, myślałam, że to tylko taki żart, jednak nie. Na pierwszej rozmowie o pracę nie spotkałam się z czymś takim, do tego zwiędniętego kwiatka nawet nie musiałam przechodzić rozmowa kwalifikacyjnej, wystarczyło zanieść cv i wykazać się chęcią do pracy. Dziś była najpoważniejsza rozmowa o pracę kiedykolwiek w moim wykonaniu. Mam nadzieję uwolnić się z tego wyschniętego, zwiędłego i sparchaciałego kwiatka. Już mi mowa gwarna się wkrada do notki, tak się dzieje gdy się denerwuje, a moja cierpliwość wystawiana jest coraz częściej na próbę. Dość! Nie będą mną więcej pomiatać, mówić mi co mam robić, jak szybko jeść na przerwie, traktować mnie jak gówniarę, która się nie zna na ich przecież bardzo skomplikowanej i trudnej w wykonaniu pracy wykładnia towarów na półki według planogramu, który odczytać może osoba jedynie uprawniona do tego poprzez szkolenia i doktorat z odczytywania planogramów. Same doktory habilitowane na kasach stoją... Co ciekawe jeśli chcesz dzień wolny jesteś niesamowicie potrzebny w sklepie i jeszcze bardziej leniwy bo nie chcesz przyjść do pracy, a jak prosisz o stałe zatrudnienie to miejsca nie ma, skoro taka obsada wielka to do czego ja jestem potrzebna, pójdę sobie gdzieś gdzie człowiek-pracownik jest traktowany jak człowiek, a później pracownik. Ja rozumiem, że to jest sklep, a sklep musi funkcjonować, no ale kurwa... przepraszam za słownictwo. Koleżanka, która w innym zwiędniętym kwiatku pracowała z ramienia agencji tymczasowej przyszła się szkolić jako pracownik na stałą umowę do tego kwiatka, w którym ja jeszcze pracuje, ale oby już niedługo. Po jakimś czasie miała dość takiego traktowania i się zwolniła, za nią kilka innych osób, ostatnio przyszła na zakupy i życzyła mi zmiany na lepsze, oto te zmiany? Miejmy nadzieję :-) A te doktory habilitowane niech sobie dziś radzą, bo ja nie mam zamiaru iść dziś do pracy, czekam na telefon, a jak nie tam to może do żabki pójdę szukać zatrudnienia :-P
O życiu trochę napiszę i o sobie czasem wspomnę :-) "Każdy mój pomysł weryfikuje dowódca życie."
czwartek, 14 maja 2015
Obiekt badań studentów medycyny kontra doktory habilitowane zza kas.
Dawno nie pisałam, ale tak to jest kiedy ma się depresyjne stany świadomości. Podobno czekolada jest dobra na wszystko, sprawdziłam i faktycznie czekolada nie pyta, czekolada rozumie, jednakże tylko na pięć minut, nie więcej. A później zrzucasz te pięć minut razy cała tabliczka czekolady miesiąc albo dwa, bo jeśli nie masz czasu to chęci, albo warunków, bo nie chce mi się słuchać podśmiewania się z tego, że się odchudzam, podobno nie mam z czego. Może nie mam, a może to zwykłe zazdrośnice i chcą, żebym przytyła jak one ;-)
Ostatnio było najgorzej bo zabrakło mi tabletek, akurat w niedziele, w poniedziałek też nie wzięłam bo najpierw musiałam skoczyć do lekarza po receptę, biorąc je tylko rano nie mogłam wziąć tabletki w dzień, więc ten jeden poniedziałek był wyjątkowo przygnębiający. Ja również zbyt mądrze nie postąpiłam wsadzając puste pudełko z powrotem do szafki. W pracy mam jednego wielkiego doła, nie chce mi się już patrzeć ciągle na tych samych ludzi. Postanowiłam dać sobie szansę, oto nadeszła, czekam na jej wynik w godzinach popołudniowych, byłam dziś na rozmowie o pracę i serio pytają o jedną wadę i trzy zalety, myślałam, że to tylko taki żart, jednak nie. Na pierwszej rozmowie o pracę nie spotkałam się z czymś takim, do tego zwiędniętego kwiatka nawet nie musiałam przechodzić rozmowa kwalifikacyjnej, wystarczyło zanieść cv i wykazać się chęcią do pracy. Dziś była najpoważniejsza rozmowa o pracę kiedykolwiek w moim wykonaniu. Mam nadzieję uwolnić się z tego wyschniętego, zwiędłego i sparchaciałego kwiatka. Już mi mowa gwarna się wkrada do notki, tak się dzieje gdy się denerwuje, a moja cierpliwość wystawiana jest coraz częściej na próbę. Dość! Nie będą mną więcej pomiatać, mówić mi co mam robić, jak szybko jeść na przerwie, traktować mnie jak gówniarę, która się nie zna na ich przecież bardzo skomplikowanej i trudnej w wykonaniu pracy wykładnia towarów na półki według planogramu, który odczytać może osoba jedynie uprawniona do tego poprzez szkolenia i doktorat z odczytywania planogramów. Same doktory habilitowane na kasach stoją... Co ciekawe jeśli chcesz dzień wolny jesteś niesamowicie potrzebny w sklepie i jeszcze bardziej leniwy bo nie chcesz przyjść do pracy, a jak prosisz o stałe zatrudnienie to miejsca nie ma, skoro taka obsada wielka to do czego ja jestem potrzebna, pójdę sobie gdzieś gdzie człowiek-pracownik jest traktowany jak człowiek, a później pracownik. Ja rozumiem, że to jest sklep, a sklep musi funkcjonować, no ale kurwa... przepraszam za słownictwo. Koleżanka, która w innym zwiędniętym kwiatku pracowała z ramienia agencji tymczasowej przyszła się szkolić jako pracownik na stałą umowę do tego kwiatka, w którym ja jeszcze pracuje, ale oby już niedługo. Po jakimś czasie miała dość takiego traktowania i się zwolniła, za nią kilka innych osób, ostatnio przyszła na zakupy i życzyła mi zmiany na lepsze, oto te zmiany? Miejmy nadzieję :-) A te doktory habilitowane niech sobie dziś radzą, bo ja nie mam zamiaru iść dziś do pracy, czekam na telefon, a jak nie tam to może do żabki pójdę szukać zatrudnienia :-P
Ostatnimi czasy wracam do muzycznych korzeni, do tej pory Grajewo na Podlasiu kojarzy mi się z rapem, gdzie spędzałam każde wakacje i możliwie dłuższy czas wolny, raz nawet nie poszłam na rekolekcje bo mama wolała mnie zabrać do babci :-) Tam każdy na osiedlu wolał słuchać rapu niż disco polo, na szczęście :-D Przyznać muszę, że moje muzyczne zainteresowania rapem zaczęły się właśnie od grupy 3W, miałam nawet ich pierwszą płytę, ale ktoś mi ją ukradł... z domu! Nie zdążyłam skojarzyć kiedy to się mogło stać. Teraz mam najnowszą płytę Trzeciego Wymiaru i to z autografami, miło :-) A wiedźmina 3 musiałam sobie odpuścić, prawda, że mam nowy komputer o pojemności 1 terabajta, jest moc, ale gra ma zbyt wysokie wymagania sprzętowe na jakie nie było mnie stać... smutne.
Ostatnio było najgorzej bo zabrakło mi tabletek, akurat w niedziele, w poniedziałek też nie wzięłam bo najpierw musiałam skoczyć do lekarza po receptę, biorąc je tylko rano nie mogłam wziąć tabletki w dzień, więc ten jeden poniedziałek był wyjątkowo przygnębiający. Ja również zbyt mądrze nie postąpiłam wsadzając puste pudełko z powrotem do szafki. W pracy mam jednego wielkiego doła, nie chce mi się już patrzeć ciągle na tych samych ludzi. Postanowiłam dać sobie szansę, oto nadeszła, czekam na jej wynik w godzinach popołudniowych, byłam dziś na rozmowie o pracę i serio pytają o jedną wadę i trzy zalety, myślałam, że to tylko taki żart, jednak nie. Na pierwszej rozmowie o pracę nie spotkałam się z czymś takim, do tego zwiędniętego kwiatka nawet nie musiałam przechodzić rozmowa kwalifikacyjnej, wystarczyło zanieść cv i wykazać się chęcią do pracy. Dziś była najpoważniejsza rozmowa o pracę kiedykolwiek w moim wykonaniu. Mam nadzieję uwolnić się z tego wyschniętego, zwiędłego i sparchaciałego kwiatka. Już mi mowa gwarna się wkrada do notki, tak się dzieje gdy się denerwuje, a moja cierpliwość wystawiana jest coraz częściej na próbę. Dość! Nie będą mną więcej pomiatać, mówić mi co mam robić, jak szybko jeść na przerwie, traktować mnie jak gówniarę, która się nie zna na ich przecież bardzo skomplikowanej i trudnej w wykonaniu pracy wykładnia towarów na półki według planogramu, który odczytać może osoba jedynie uprawniona do tego poprzez szkolenia i doktorat z odczytywania planogramów. Same doktory habilitowane na kasach stoją... Co ciekawe jeśli chcesz dzień wolny jesteś niesamowicie potrzebny w sklepie i jeszcze bardziej leniwy bo nie chcesz przyjść do pracy, a jak prosisz o stałe zatrudnienie to miejsca nie ma, skoro taka obsada wielka to do czego ja jestem potrzebna, pójdę sobie gdzieś gdzie człowiek-pracownik jest traktowany jak człowiek, a później pracownik. Ja rozumiem, że to jest sklep, a sklep musi funkcjonować, no ale kurwa... przepraszam za słownictwo. Koleżanka, która w innym zwiędniętym kwiatku pracowała z ramienia agencji tymczasowej przyszła się szkolić jako pracownik na stałą umowę do tego kwiatka, w którym ja jeszcze pracuje, ale oby już niedługo. Po jakimś czasie miała dość takiego traktowania i się zwolniła, za nią kilka innych osób, ostatnio przyszła na zakupy i życzyła mi zmiany na lepsze, oto te zmiany? Miejmy nadzieję :-) A te doktory habilitowane niech sobie dziś radzą, bo ja nie mam zamiaru iść dziś do pracy, czekam na telefon, a jak nie tam to może do żabki pójdę szukać zatrudnienia :-P
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To chyba pójdę do tej żabki, bo jak się okazało siła znajomości nie ma żadnych ograniczeń, była mowa, jeszcze dziś, wiem od mojej wtyki, żeby nie brać znowu studentki bo są z nimi same problemy, nie nadążają z pogodzeniem pracy i studiów, ale jednak jak znajoma rekrutującej to znajoma... nawet jeśli studentka to i tak zatrudnili. Życiowe realia.
OdpowiedzUsuń